wtorek, 30 lipca 2013

bike

Największa tragedia ostatnich dni: rower padł.


6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dokładnie, szczególnie wtedy, kiedy mam ogromną chęć pojeździć.

      Usuń
  2. O ludzie!
    Bardzo Ci współczuję.
    Coś da się zrobić czy RIP?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. RIP.
      Cena naprawy przewyższa wartość roweru.
      Chociaż mam pretekst, żeby kupić nowy. ;)

      Usuń
  3. Oj, niedobrze, zgadzam się z Zielonymi Bucikami.
    Bardzo mi się podoba Twój blog, od jakiegoś czasu przeglądam i chciałam zapytać (jeśli można oczywiście), czy się zajmujesz. Śpiewasz czy tańczysz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. :) Zapraszam częściej.
      Tańczę. :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...